4 przekonania, mity na temat ruchu, które nas nieraz blokują. Moje na ich temat przemyślenia. Może masz podobne? Może coś jeszcze przychodzi Ci do głowy? Daj znać!
I - Nie mam wystarczająco czasu.
Chyba nie o czas tu chodzi, a jest to efektem innych przekonań.
Może nie zostaliśmy nauczeni, że dbanie o zdrowie wiąże się z ruchem i przeznaczeniem czasu na takie aktywności.
Starsze pokolenia ruszały się niejako "przy okazji", ludzie wykonywali wiele prac fizycznych i nie potrzebowali spędzać czasu w ruchu dodatkowo. Czasy się zmieniły i my tego obecnie potrzebujemy, szczególnie jeśli spędzamy wiele godzin w bezruchu czy w jednej pozycji (np. przed ekranem komputera).
Może w kulcie zapracowania, zajętości wydaje się to niektórym fanaberią, luksusem… tymczasem ruch to jedna z podstawowych potrzeb ciała.
Inna kwestia, to jakieś narzucone nam przekonanie, że aby ćwiczenia miały efekt i wartość to mają trwać określony czas, np. godzinę. Dlatego gdy ktoś ma tylko 15-20 minut to często rezygnuje, bo się już nie opłaca zaczynać... Czy na pewno? DŁUŻEJ NIE ZNACZY LEPIEJ.
II - Ma boleć! czyli podejście “no pain no gain.”
Wszyscy znamy te motywujące hasła, ja bym tu jeszcze dodała “Co cię nie zabije to cię wzmocni”, które dają nam taki przekaz, że aby trening miał wartość to musi wycisnąć z nas siódme poty i doprowadzić na skraj wytrzymałości. Przyjrzyjmy się temu:
#1
Być może takie podejście ma rację bytu w wojsku i sporcie, gdzie skupia się na osiąganiu wyników i pokonywaniu kolejnych rekordów. Przez ból i łzy do celu. Nie ma to jednak wiele wspólnego z ruchem dla ogólnego dobrostanu.
Zaraz ktoś powie, że przecież nie możemy robić postępów jeśli nie podnosimy poprzeczki. Oczywiście, że tak. Tylko, że wrzucenie kogoś na środek jeziora, aby nauczył się pływać, to nie to samo co stopniowe oswajanie z wodą w obecności ratownika.
Kiedy zostaniesz wrzucona/y do jeziora i wpadniesz w panikę, organizm będzie w szoku, może przeżyjesz, ale czy cię to wzmocni? Jest duże prawdopodobieństwo, że już nigdy do wody nie wejdziesz…
#2
Rozwijanie się w ruchu i robienie postępów wymaga wysiłku, ale nie bólu.
Wysiłek może sprawiać radość, poprawiać samopoczucie i oczywiście stopniowo budować siłę i wytrzymałość. Jednak warto dopasować poziom wysiłku do swoich możliwości i cieszyć się z każdego podniesienia poprzeczki.
#3
Odczuwaj.
Spotkałam się też w swojej pracy z osobami, które doceniają tylko robienie czegoś na maksa i do bólu właśnie.
Czasem ktoś stwierdza w prostym ćwiczeniu: “ale ja nic nie czuję” lub wręcz pyta ”co ja mam tutaj czuć?”
Tymczasem w świadomej praktyce ruchowej mamy całe spektrum wrażeń. Możemy w jednym ćwiczeniu obserwować te subtelności, zwiększać i zmniejszać napięcie konkretnych struktur i obserwować jak zmieniają naszą percepcję ciała. W ten sposób właśnie rozwijamy swoje czucie.
Ból nie jest wyznacznikiem dobrze zrobionego treningu :)!
Świadomość zrównoważenia, oddechu, swobody ruchu i koordynacji i po prostu jak ci jest ze sobą - na to bardziej zwróciłabym uwagę.
III - Jestem za… (sztywna, słaba, gruba, stara)
Zastanawiam się skąd biorę się te przekonania, że aby zadbać o siebie ruchowo musimy spełniać jakieś warunki...
- może jest to lęk, że nie wyjdzie, że sobie nie poradzę
- może porównuję się z innymi i wydaje mi się, że wszyscy radzą sobie lepiej
- może usłyszałam kiedyś, że jestem za bardzo jakaś, aby robić coś…
- może mam złe doświadczenia z ćwiczeniami, bo byłam oceniana za wygląd czy umiejętności.
Myślę, że warto się temu przyjrzeć i przegadać z samą sobą. Czasem ciągniemy za sobą tak przekonania stare, które po prostu udomowiły się w mózgu i nie przyjdzie nam do głowy, że obecnie w niczym nam zupełnie nie pomagają.
Możesz być jaka jesteś i korzystać z ruchu na tyle ile chcesz i na tyle na ile sprawia Ci to radość. To nie musi być nic wielkiego, to nie musi być zawodowstwo... ale też może! jeśli tylko chcesz.
IV - Boję się, że zrobię sobie krzywdę
Wiem, że są osoby, które obawiają się samodzielnego ćwiczenia, właśnie z powodu niepewności czy robią to poprawnie i lęku przed zrobieniem sobie krzywdy. Spróbujmy i to przekonanie dziś odczarować:
#1
Trzeba od czegoś zacząć, a czasem zaczynamy od zera. Zatem robienie błędów jest naturalnym procesem uczenia się, a w tym przypadku edukowaniem swojego ciała w ruchu.
#2
Uważna praktyka ruchowa wykonywana jest na tyle, na ile ciało pozwala, z szacunkiem i czułością dla siebie - ma raczej małe szanse nas uszkodzić. Prędzej się to może zdarzyć w codziennych czynnościach wykonywanych w pośpiechu i automatycznie.
#3
Ciało ludzkie jest silną, sprężystą strukturą i adaptuje się w ruchu. Regularnie ruszając się jeszcze zwiększamy te naturalne zdolności.
#4
“Poprawność” nie jest najwyższą wartością jaką daje nam ruch. Nic się nie stanie jeśli wykonasz ćwiczenie trochę inaczej, ciało się zaadoptuje! Ważniejsze jest rozwijanie kontaktu z ciałem i świadomość w ruchu. Gdy ta świadomość się rozwija, twój ruch będzie bardziej precyzyjny, więc to też jest kwestią czasu i powtarzania.
#5
Jeśli masz za sobą złe doświadczenia, urazy i po prostu nie czujesz się pewnie, to najlepiej będzie zacząć z kimś, kto pomoże dobrać ćwiczenia i poziom wysiłku, do czasu gdy poczujesz więcej zaufania do siebie w ruchu, czego ci z serca życzę!